guziński

Po sześciu latach zdecydowałem się wrócić do Kanady na maraton Gatineau Loppet, gdyż jest to dobra opcja, aby przebiec dwa maratony w jeden weekend na innym kontynencie, w rozumieniu regulaminu Ligi Światowej Narciarstwa Biegowego Worldloppet. Przebiegnięcie dwóch maratonów otwiera drogę do zdobycia dwóch dyplomów Worldloppet Master.

 

Decydując się na start na kontynencie amerykańskim trzeba wziąć pod uwagę reakcję organizmu na zmianę strefy czasowej. W przypadku Kanady jest to różnica sześciu godzin, które nie ułatwiają optymalnego przygotowania do startu szczególnie, gdy w perspektywie ma się do przebiegnięcia dwa maratony dzień po dniu.

Kolejnym, ważnym czynnikiem w przygotowaniu do startu w Kanadzie jest wybór linii lotniczych, które będą chciałby przewieźć narty. Próbowałem porozumieć się z trzema liniami i okazało się że tylko Lufthansa gwarantowała zabranie nart  na trasie Gdańsk-Frankfurt-Toronto-Ottawa. Podróż na miejsce trwa w zależności od doboru godzin lotu od 15 godzin  wzwyż. Jak się okazało było to najtrudniejsze wyzwanie dla mojego organizmu po przebiegnięciu pięciu maratonów tydzień po tygodniu, co poskutkowało tym, ze niestety dopadło mnie przeziębienie, przez które straciłem nie tylko głos, ale i siły. W pokonaniu przeziębienia i jet lagu nie pomagała niestety klimatyzacja w pokoju hotelowym. Ponadto zdecydowanie nie służyło mi serwowane na miejscu jedzenie. Wszystko to sprawiło, że jeszcze przez pierwszym startem zadanie do wykonania znacznie się utrudniło.

 

guziński

 

Bieg rozgrywany jest w parku narodowym Gatineau po wymagających technicznie, interwałowych trasach. Z racji jesiennych wichur, które wyrządziły ogromne szkody w tym regionie, trasa biegu była nieco zmieniona w stosunku do lat ubiegłych. Ponadto organizatorzy zostali zmuszeni do znalezienia nowej bazy dla biegu, gdyż zniszczeniu uległ kompleks szkolny który był dotychczasową bazą maratonu.

Biegi zarówno stylem klasycznym jak i dowolnym rozgrywane są na dwóch dystansach 51 i 27 kilometrów zaliczanych do Worldloppet. Ponadto w tym samym czasie rozgrywane są biegi towarzyszące. Biegi na dystansach 51 kilometrów rozgrywane są z miejsca znajdującego się gdzieś przy drodze o dźwięcznej nazwie Municipalité de La Pêche, gdzie zawodnicy dowożeni są autokarami do miejscowości, a raczej dzielnicy Gatineau o nazwie Mount-Bleu. Natomiast biegi na 27 kilometrów oraz biegi towarzyszące rozgrywane są w Parku Gatineau w pobliżu kompleksu sportowego Mont-Bleu.

Niewiele brakowało, aby moja rutyna doprowadziła do tego, że nie miałbym szansy ukończyć drugiego z zaplanowanych biegów. Czytając pobieżnie informator wydany przez organizatora doszedłem do wniosku, że skoro pierwszego dnia dojeżdżam autokarem na start, to i drugiego dnia będzie tak samo. Siedząc w autokarze gotowym do odjazdu coś mnie tknęło, aby jednak podejść na wszelki wypadek do punktu informacyjnego i zapytać czy aby na pewno dojeżdżam na start autokarem. Okazało się, że intuicja zadziałała tym razem prawidłowo i przed samym odjazdem autokaru udało mi się zabrać sprzęt i poczekać na start w innym miejscu. Jak widać może być to przestroga na przyszłość, że koniecznie trzeba uważnie czytać komunikaty przedstartowe.

 

Jak wspominałem obydwa biegi rozgrywane są na trudnych technicznie trasach, gdzie ma się wrażenie, że prawie cały czas biegnie się pod górę, co jest oczywiście błędną tezą. Jednakże ponad 900 metrów przewyższeń dla biegu długiego i 600 metrów przewyższeń dla biegu krótkiego na każdym zawodniku robią wrażenie. Trudność trasy dało się szczególnie odczuć na biegu stylem dowolnym gdzie dużą część trasy stanowiły strome podbiegi tzw.  rowerowe single tracki, gdzie nie ma możliwości wyprzedzenia nikogo jeżeli wyprzedzany nie zjedzie dobrowolnie z toru biegu.

W obydwu biegach organizatorzy przydzielili mi numer z sektora pierwszego co było dla mnie dużym zaskoczeniem. Na mecie miejsce w sektorze pierwszym utrzymałem w biegu  na 27 kilometrów stylem łyżwowym zajmując 63 pozycję i 5 miejsce w kategorii wiekowej. Nie udało mi się tego samego dokonać w przypadku stylu klasycznego gdzie zająłem 183 pozycję na mecie, będąc jednocześnie jedynym Polakiem startującym w obydwu  biegach.

 

Maraton Gatineau Loppet należy do kameralnych, gdyż w biegach długich uczestniczy ok. 500 zawodników zaś w biegach krótkich ok. 300 zawodników. Cieszę się że miałem okazję spotkać kolegów zarówno z Kanady jak i Australii, z którymi można zawsze prowadzić sympatyczne pogawędki.

Bieg pod względem organizacyjnym oceniam średnio, gdyż mimo dużego zaangażowania wolontariuszy, nie obyło się bez kilku niedociągnięć. Na przykład autobus który miał przewozić osoby z i do hoteli zamiast jeździć zgodnie z ustalonym rozkładem jazdy niestety jeździł jak chciał, co powodowało spore zamieszanie, niepotrzebne zdenerwowanie zawodników i konieczność szukania alternatywnych dojazdów na bieg i z powrotem. Mi na szczęście udało się dołączyć do zawodniczek ze Stanów Zjednoczonych udając się na bieg oraz zamówić taksówkę w drodze powrotnej.

 

Tak czy inaczej Gatineau Loppet to bieg który warto ukończyć, gdyż jest to jeden z dwóch  trudnych biegów rozgrywanych na kontynencie amerykańskim.

Ponadto jest to jedyna okazja, aby wystartować w biegu rozgrywanym zaledwie kilka kilometrów od centrum Ottawy - stolicy Kanady. Okoliczność ta daje niepowtarzalną szansę do zwiedzenia, przy okazji uczestnictwa w biegu, ciekawego miasta z jego zabytkami i różnorodnością kulturową. Powszechnie używanym językiem w tym miejscu nie jest wcale język angielski, a język francuski. Są miejsca, szczególnie w Gatineau, gdzie trudno porozumieć się bez znajomości języka francuskiego. Ciekawostką może być fakt że w Ottawie można bez jakichkolwiek ograniczeń zwiedzać Parlament, nawet wtedy gdy odbywają się jego obrady. Kanadyjczycy szczycą się tym że są transparentni i otwarci na społeczeństwo i co ciekawe publiczność może przysłuchiwać się nie tylko obradom najwyższej izby parlamentu, ale też obradom komisji parlamentarnych…

 

Warto również odwiedzić Galerię Narodową z bogatym zbiorem obrazów znanych malarzy.

 

Wyjazd do Kanady polecam szczególnie tym, którzy chcieliby zobaczyć jak wyglądają biegi organizowane za Oceanem.

 

Andrzej Guziński